Dziś Wiktorek zrobił nam niespodziankę - zjadł bułeczkę i samodzielnie usiadł, nie wiedziałam ze te prozaiczne czynności mogą człowieka tak ogromnie ucieszyć. Ogólnie Wiki każdego dnia wygląda lepiej, obwód jego brzuszka jest codziennie mniejszy i powoli przestaje wyglądać jak dziecko z zaawansowaną chorobą głodową. Mały nie ma już cewnika, pozbył się sondy dożołądkowej, w sumie pozostała mu już tylko droga centralna założona w pachwinie o którą dbamy jak o skarb. Poprzednia droga centralna wyrwała się podczas przebierania i mały musiał mieć zakładaną nową drogę w znieczuleniu ogólnym, my o mały włos nie zeszliśmy na zawał bo mały na bloku operacyjnym był długo a z doświadczenia wiemy że jeżeli coś długo trwa to znaczy ze wynikły problemy. Obecnie sen z powiek zabiera mi badanie tomografem komputerowym, które będzie w poniedziałek. Boję się tego co może wykazać a jednocześnie mam ogromną nadzieję ze jakieś zmiany się cofnęły, że ta pierwsza dawka chemii coś pomogła a przynajmniej powstrzymała naszego wroga.
Dziś obchodzimy z mężem 6 rocznicę naszego ślubu i jest to już druga rocznica, którą spędzamy w szpitalnych murach (2 lata temu Wojtuś miał w tym czasie operację zamknięcia przepukliny).
zycze duzo zdrowia dla Wiktorka. caly czas o nim mysle i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuń