Od dawna zbierałam się aby napisać post na blogu, nigdy nie pomyślałabym ze ten post reaktywujący bloga nie będzie o Wojtusiu tylko o jego młodszym bracie. Trudno opisać to przez co przechodzi cała nasza rodzina w ciągu ostatniego tygodnia, wróciły stare koszmary, szpitalne klimaty i strach, strach który jest o 1000 razy gorszy od tego, który nam towarzyszył przeszło 4 lata temu. Czeka nas ciężka walka, naszym wrogiem jest chłoniak nieziarnisty B-komórkowy III stopnia, wierzę że się uda, musi się udać a Wiktorek wyjdzie z tej walki zwycięsko, w końcu jego imię do czegoś zobowiązuje. Dziś mały dostał pierwszą dawkę chemii, najbliższe dni będą dla małego ciężkie, w poniedziałek lub wtorek zostanie wykonane badanie tomografem i wtedy zobaczymy czy wygrywamy pierwszą bitwę, bo na zakończenie wojny musimy poczekać dobrych kilka miesięcy, w najgorszym przypadku lat.
3 dni temu poprosiłam Agnieszkę - mamę wcześniaczka Frania o napisanie postu na swoim blogu (http://dzielnyfranek.blogspot.com/2014/03/o-wiktorku-i-pewnym-badaniu.html) z prośbą o pomoc w znalezieniu osób, które pokonały chłoniaka, dziękuję wszystkim za odzew, wirtualne wsparcie, modlitwę, a także za informacje, które przez Agnieszkę do nas dotarły. Bardzo Was proszę o dalsze trzymanie kciuków i modlitwę.
Agnieszka w swoim poście poruszyła bardzo ważny temat - badania profilaktyczne. Dziś rozmawiając z naszą doktor prowadzącą wiemy iż w przypadku Wiktorka nie jest do końca pewne czy USG jamy brzusznej wykonane rok temu czy też 6 miesięcy temu wykazałoby chorobę, ten typ nowotworu atakuje znienacka, szybko i agresywnie, naocznie widzieliśmy to co działo się z naszym dzieckiem w ciągu kilku dni, mamy szczęście że trafiając do szpitala (w tym miejscu pomijam milczeniem lekarza z SOR-u, który dzień wcześniej przepisał małemu Espumisan) jednocześnie trafiliśmy na kompetentnych lekarzy, którzy szybko go zdiagnozowali bo każdy dzień zwłoki w tym przypadku oznacza kolejne przerzuty i mniejsze szanse na szczęśliwy finał batalii o zdrowie. Wiktorek nigdy wcześniej nie uskarżał się na bóle brzucha, jak również my nie zauważyliśmy niczego co by nas zaniepokoiło, to był zdrowy, energiczny i rezolutny 3,5 latek. Dziś zachęcam jednak do tego aby każdy rodzic przynajmniej raz w roku zrobił swojemu dziecku badanie USG jamy brzusznej bo niestety często się zdarza że nowotwór potrafi "hodować się" latami, nie dając żadnych objawów, lub też objawy np. bóle brzucha są źle interpretowane przez pediatrów. Im wcześniej wykryty nowotwór tym większe szanse na wyleczenie więc nie dajcie się zaskoczyć.
Postaram się codziennie robić wpisy na blogu, obecnie nie jest nam łatwo połapać wszystko organizacyjnie, mój mąż jest z Wikim w szpitalu przez cały czas, ja dojeżdżam codziennie do małego na kilka godzin, mały strasznie tęskni za domem, bratem. W domu jest Wojtuś, którym zajmują się moi rodzice, dla niego to również ciężki okres, jest zdezorientowany. Zarówno ja jak i mąż staramy się przy małym nie okazywać smutku, nie możemy płakać, musimy się uśmiechać, pocieszać go i mobilizować do walki. Wiktorek jest bardzo dzielny i wierzę że wygra.
Ewuś, myślami i modlitwą jestem z Wami.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze! Musi być dobrze! :*
OdpowiedzUsuńMocno wierzę że Wiktorek da radę zwycięsko wyjść z tej batalii!
OdpowiedzUsuńCały czas mocno modlimy się za Wiktorka.
Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńŚciskamy. Pozdrawiamy. Trzymamy kciuki. Na pewno wygracie całą wojnę.
OdpowiedzUsuńEwa, przed Waszą rodziną bardzo trudny czas a przed Wikim koszmarnie ciężka walka. Pamiętaj, kochana, że nie jesteś sama. Możesz na nas zawsze i w każdej sprawie liczyć. Daj tylko znać - pamiętaj, że jesteśmy.
OdpowiedzUsuńJuż pierwszą dobrą wiadomość mamy - że jest to III a nie jak lekarze podejrzewali początkowo IV st. Teraz trzeba się modlić, żeby ta pierwsza seria chemii zahamowała rozwój gada i żeby Wiki, nasza dzielna malizna kochana, dał radę. A Wy razem z nim. Dla Was jest to prawdziwy koszmar, bo dokładnie wiecie, z czym walczy Wasze dziecko. On tej świadomości nie ma.
Ściskamy Was mocno całą rodziną i wierzymy, że Wiki da radę.
My jesteśmy z Łodzi, jakbyście czegokolwiek potrzebowali piszcie śmiało do mnie! asia@com3.pl
OdpowiedzUsuńEwuś będzie dobrze bo inaczej być nie może, sił dla Was Kochani i zdrówka Wiktorku dasz radę
OdpowiedzUsuńEwuniu kochana Ty wiesz..... Przytulam cie mocno
OdpowiedzUsuńEwciu nie wiem, który raz czytam Twojego postać..... Bardzo Was wszystkich mocno ściskam i proszę w modlitwie o zdrowie :-****
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się wszyscy. Musi być dobrze!
OdpowiedzUsuń